lis 26 2008

pols


Komentarze: 0
Jest taki PROWINCJONALNY lokal w samym centrum wielkiego miasta. Jest w nim pianino. Uderzam czasem w klawisze i sprawdzam, dokąd mnie fantazja i technika zaprowadzą, dwie niepokorne. A czasem sprawdzam, czym tym razem będzie smakowała czekolada. Gęsta i gorąca.  A śmietana jest za każdym razem inna. Więc czasem jest śnieżnie, czasem trochę kałużowo, a czasem po prostu nostalgicznie. Lub usypiająco. Zaraz za tym lokalem jest bardzo zacne miejsce, gdzie sprzedają książki. Chociaż właściwie to stwierdzenie nie oddaje istoty tego miejsca - sprzedają 2 osoby, kupują naraz też nie więcej niż 2, a reszta w stosunku nieproporcjonalnym dzieli się na chodzących, czytających i przeglądających. Zbiór śmiejących się ma wyłącznie elementy wspólne z powyższymi. Ot, np. z pozbiorem "...limeryki plugawe" w zbiorze "czytający...". Tak, matematyka jest obecna w każdej dziedzinie życia, czego nie potępiam, ani też nie usprawiedliwiam. A historia to przedział od minus nieskończoności (zamknięty, jeśli da się zamknąć przedział na nieskończoności) do zera (otwarty). Copyright by Wolny Myśliciel.
*
"Jest opętanie, taniec i granie". Są nocne spacery. Są zagadki. Są buty. Jest przytup. Jest poczucie absurdu i jest uczone rozróżnienie między absurdem a groteską. Jest synekdocha, odmiana metonimii, odmiany metafory. "Nie ma jasności, ale są przebłyski".
*
Są zagadki, powtarzam zaprawdę. Jeśli chcecie - pobawcie się ze mną. Jakie piosenki cytuję? Tylko dobre.

Layla (14:28)

2 uśmiechy


02 września 2008
35
<!-- DgoPrepare('WindowLoginForum', '<DIV style="width:470"><SPAN class="v3b gr">Zaloguj się</SPAN><BR><IMG src=0 width=10 height=10><BR><FORM target="loginframe" name="f_login2" style="display:inline" method=post action="http://secure.onet.pl/forum/login.html" onsubmit="if(document.f_login2.ssl.checked) document.f_login2.action='https://secure.onet.pl/index_extended.html'"><INPUT type=hidden name=url value="http://stairway.blog.onet.pl/1,log.html"><INPUT type=hidden name=errurl value="http://stairway.blog.onet.pl/-1,log.html"><INPUT type=hidden name=app_id value=70><INPUT type=hidden name=ok value="1"><INPUT type=hidden name=r value="http://stairway.blog.onet.pl/1,log.html"><TABLE width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><TR valign=top align=left><TD><SPAN class="v6b gr">E-mail</SPAN><BR><INPUT type=text class="v2" id="e" name="e" maxlength=60 size=30 value=""></TD><TD><SPAN class="v6b gr">OnetHasło</SPAN><BR><INPUT type=password class="v2" id="p" name="p" maxlength=60 size=30 autocomplete=off></TD></TR></TABLE><SPAN id=err_login2 style="display:none;" class="err"><img src="http://blog.onet.pl/_d/ico/alert.gif"> Niepoprawne dane</SPAN><IMG src=0 width=10 height=10><BR><table width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><tr><td background="_d/lay/kropkipoziom.gif"><IMG src=0 width=1 height=1></td></tr></table><IMG src=0 width=10 height=10><BR><DIV align=center><input class="g_szary_c_80" name="blogin" onClick="DgoOFF(O('WindowLoginForum'));" value="&nbsp;&nbsp;Anuluj&nbsp;&nbsp;" type="button"> <INPUT type=submit class="g_zolty_c_80" name="blogin" value="&nbsp;&nbsp;OK&nbsp;&nbsp;"></DIV><IMG src=0 width=14 height=14><BR><DIV align=center><SPAN class="v2b gr">Objaśnienia&nbsp;</SPAN><A href="javascript:DgoTOG(WindowLoginForum);DgoON(WindowLoginInfo);DgoDock(WindowLoginInfo,240,215);"><IMG src="http://blog.onet.pl/_d/ico/pytajnik.gif" border=0></A><IMG src=0 width=3 height=3><BR><INPUT type=checkbox class="" value=0 name=hssl ><SPAN class="v2">Loguj się bezpiecznie</SPAN>&nbsp;&nbsp;<A href="http://secure.onet.pl/haslo.html" class="v2">Zapomniałem hasła</A></DIV></FORM></DIV><iframe onLoad="logUser();" style="border: 0px solid #FFFFFF;" border="0" name="loginframe" id="loginframe" width="1" height="1"></iframe>', 0, 1, 1, '"Anuluj":"none"', 0) // End -->
Dzień mniej słynny, pozostawiam do rozstrzygnięcia, czy bardziej obłąkany.
*
Idąc do szkoły, mijam na ulicy L. robotnika, który maluje ścianę budynku. Siedzi na czymś, co na pierwszy rzut oka przypomina mi poduszkę, którą kładę sobie na krześle, kiedy gram na pianinie. Wracając ze szkoły 8 godzin później, widzę tego samego mężczyznę, który właśnie kończy pracę, odkłada pędzel i "poduszkę". Zastanawiam się nad bardzo prostymi sprawami: które z nas lepiej spędziło te 8 godzin? kto jest bardziej zmęczony? kto bardziej zadowolony? kto znajduje więcej sensu, w tym co robił?
*
"Idąc do szkoły..." Tak łatwo przyszło mi napisanie tej frazy. Tak łatwo nie gra się nawet fraz etiudy. Ale ani w jednym, ani w drugim przypadku z reguły nie pyta się o to, o co się powinno zapytać: a dlaczego właśnie tak? a może inaczej byłoby lepiej? Może lepiej by było stać na Kopcu i patrzeć mężnie w straszną i wysoką dal? Może lepiej przekraczać potoki i siebie na górskim szlaku? Może lepiej gdzieś w cieniu rozkoszować się słońcem i, dajmy na to, smakowitą lekturą?
*
Pewien uczeń mojej słynnej szkoły, zwolniony ze szkoły celem nauki na konkurs szumnie zwany olimpiadą (w historii: olimpiada = okres czasu pomiędzy kolejnymi igrzyskami), został znaleziony w godzinach nauki szkolnej na Wawelu, z wysublimowaną lekturą w jednej ręce i puszką piwa w drugiej.
*
Co rusz chodzą mi po głowie jak nie natarczywe piosenki, to natarczywe rytmy. Po rękach chodzą mi kolejne uderzenia pulsu, a po tych częściach mózgu, które są odpowiedzialne za mowę, sylaby rytmiczne. Ciszy! Ciszy! Cicho-sza!
Layla (21:29)
3 uśmiechy

01 września 2008
34 (Requiem dla Lawiny)
<!-- DgoPrepare('WindowLoginForum', '<DIV style="width:470"><SPAN class="v3b gr">Zaloguj się</SPAN><BR><IMG src=0 width=10 height=10><BR><FORM target="loginframe" name="f_login2" style="display:inline" method=post action="http://secure.onet.pl/forum/login.html" onsubmit="if(document.f_login2.ssl.checked) document.f_login2.action='https://secure.onet.pl/index_extended.html'"><INPUT type=hidden name=url value="http://stairway.blog.onet.pl/1,log.html"><INPUT type=hidden name=errurl value="http://stairway.blog.onet.pl/-1,log.html"><INPUT type=hidden name=app_id value=70><INPUT type=hidden name=ok value="1"><INPUT type=hidden name=r value="http://stairway.blog.onet.pl/1,log.html"><TABLE width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><TR valign=top align=left><TD><SPAN class="v6b gr">E-mail</SPAN><BR><INPUT type=text class="v2" id="e" name="e" maxlength=60 size=30 value=""></TD><TD><SPAN class="v6b gr">OnetHasło</SPAN><BR><INPUT type=password class="v2" id="p" name="p" maxlength=60 size=30 autocomplete=off></TD></TR></TABLE><SPAN id=err_login2 style="display:none;" class="err"><img src="http://blog.onet.pl/_d/ico/alert.gif"> Niepoprawne dane</SPAN><IMG src=0 width=10 height=10><BR><table width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><tr><td background="_d/lay/kropkipoziom.gif"><IMG src=0 width=1 height=1></td></tr></table><IMG src=0 width=10 height=10><BR><DIV align=center><input class="g_szary_c_80" name="blogin" onClick="DgoOFF(O('WindowLoginForum'));" value="&nbsp;&nbsp;Anuluj&nbsp;&nbsp;" type="button"> <INPUT type=submit class="g_zolty_c_80" name="blogin" value="&nbsp;&nbsp;OK&nbsp;&nbsp;"></DIV><IMG src=0 width=14 height=14><BR><DIV align=center><SPAN class="v2b gr">Objaśnienia&nbsp;</SPAN><A href="javascript:DgoTOG(WindowLoginForum);DgoON(WindowLoginInfo);DgoDock(WindowLoginInfo,240,215);"><IMG src="http://blog.onet.pl/_d/ico/pytajnik.gif" border=0></A><IMG src=0 width=3 height=3><BR><INPUT type=checkbox class="" value=0 name=hssl ><SPAN class="v2">Loguj się bezpiecznie</SPAN>&nbsp;&nbsp;<A href="http://secure.onet.pl/haslo.html" class="v2">Zapomniałem hasła</A></DIV></FORM></DIV><iframe onLoad="logUser();" style="border: 0px solid #FFFFFF;" border="0" name="loginframe" id="loginframe" width="1" height="1"></iframe>', 0, 1, 1, '"Anuluj":"none"', 0) // End -->
Noszę się z zamiarem napisania tego skromnego nekrologu już od dawna, dlatego wbrew dacie to od niego zacznę ten "odcinek". Bohaterem, a raczej bohaterką, jest Lawina (wbrew pięknej, symbolicznej nazwie raczej nie powalająca ani nie porywająca) - sklep odzieżowy znany z widzenia każdemu, a z autopsji każdej przejeżdżającej/-emu choć czasem ulicą Karmelicką. Też byłam swego czasu dość częstym gościem w tym sklepie i mam do niego pewien sentyment ze względu na pewien rys szczególny - z każdą rzeczą, którą tam kupiłam, coś było nie tak. A to guzik się odrywał, a to coś się pruło, a to traciło kolor w praniu... W każdym bądź razie w lipcu Lawina zniknęła z lokalu przy Karmelickiej, a jej miejsce zajął sklep obuwniczy Kulig. Nie zdołał jednak zatrzeć wszystkich śladów po poprzedniczce - nad nową witryną, w ścianie kamienicy, pozostał pretensjonalny, niebiesko-różowy szyld z napisem "Lawina" - niczym dodekafoniczne requiem dla marnego sklepu.
*
Dzień słynny pierwszy września. (Pierwsze pytanie konkursowe: czyj utwór i o jakim tytule został właśnie sparafrazowany?) A zatem - wszyscy wkładamy szkolne apaszki (a raczej: wszystkie; wszyscy rodzaju męskiego + ta bardziej zbuntowana część żeńskiego wkładają krawaty). Do torebek. Wieczorem kładziemy jest z powrotem do szafy z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Z tym samym poczuciem pozbywamy się z ulgą nienagannie białych bluzek, w których nie można nic normalnego zjeść, bo się pobrudzą, nie można ich też przewiązać w pasie jak normalnej bluzy; eleganckich butów, które dodają nam chyba nawet więcej lat niż odcisków i czarnych spódnic, względnie sukienek, w których wyglądamy jak księgowe. A i tak potem będzie tylko gorzej, jak to się pocieszamy w przypływie humoru czarnego jak nasze stroje.
*
Włączam radio, bo jakoś nieswojo czuję się z ciszą, nawet jeśli to jest cisza przejeżdżających samochodów albo cisza autobusowych rozmów, która przebija się przez głosy płynące ze słuchawek. Chyba i lepiej, bo jakiś ekspert od UE i jej kontaktów z Gruzją, który dowodzi, że posiadanie jedynie 4 rodzajów wiz jest dowodem nieskutecznej polityki, wygłasza na antenie sentencję, że "diabeł śpi w szczegółach". Pozwolę sobie dodać od siebie, że pewnie śpi tam, gdzie jakiś inny diabeł mówi mu "dobranoc"...
*
Szkoda, że nie mam się dziś z kim ścigać na ulotki, bo prowadzę już 10:0... W innych sportach też radzę sobie dziś nienajgorzej: sprint do autobusu (w butach, delikatnie mówiąc, utrudniających), podnoszenie ciężarów na dużych odległościach (lektury, lektury... Sienkiewicz to był megaloman!)...
*
Dwóch wrednych zawiązało dziś koalicję przeciwko mnie: zdrowy rozsądek i ból brzucha. To na zmianę, to w duecie, pokrzykują na mnie: Nie zmieścisz się w tą sukienkę! Nie wychodź na dwór z mokrymi włosami! Nie wydawaj pieniędzy! Wracaj do domu! - I tak dalej. Czuję też, jak ciągną mnie za łokieć, kiedy przymierzam bluzki, porównuję kolory szalików albo przeglądam bransoletki. Skutecznie odbierają mi radość zakupów, zupełnie, jakby była nierozerwalnie związana z wakacjami. Udaje mi się przełamać tę koalicję zażartych wrogów dopiero pod wieczór, a przy tym piekę dwie pieczenie na jednym ogniu, bo co prawda tracę pieniądze, ale zyskuję ciekawą, sympatyczną rozmowę i, co ważniejsze, poczucie, że potrafię nawiązywać takowe.
*
Barańczak w świetnym eseju pt. "Tablica z Macondo" zaproponował wykorzystanie 6 liter na tzw. vanity plate (w wolnym tłumaczeniu indywidualna samochodowa tablica rejestracyjna) na napis "ON JEST". Po kolejnej porcji Monty Pythona poszerzam o rozwalający mnie, tu akurat wyrwany z kontekstu, cytat: "Bóg istnieje przewagą dwóch sprowadzeń do parteru do jednej pasywności".
Nie dajmy się sprowadzić do parteru biało-czarnym ubraniom i biało-czarnym książkom. Nie proponuję nierealnej euforii, a raczej coś w stylu fragmentu piosenki (drugie pytanie konkursowe: co to za piosenka, kto ją wykonuje): "Krok za krokiem, krok za krokiem niesie cię pozytywna myśl, że nie jest źle, że to wszystko ma jakiś sens..."
Layla (21:02)
2 uśmiechy

09 lipca 2008
33 (Wszystko jest poezją)
<!-- DgoPrepare('WindowLoginForum', '<DIV style="width:470"><SPAN class="v3b gr">Zaloguj się</SPAN><BR><IMG src=0 width=10 height=10><BR><FORM target="loginframe" name="f_login2" style="display:inline" method=post action="http://secure.onet.pl/forum/login.html" onsubmit="if(document.f_login2.ssl.checked) document.f_login2.action='https://secure.onet.pl/index_extended.html'"><INPUT type=hidden name=url value="http://stairway.blog.onet.pl/1,log.html"><INPUT type=hidden name=errurl value="http://stairway.blog.onet.pl/-1,log.html"><INPUT type=hidden name=app_id value=70><INPUT type=hidden name=ok value="1"><INPUT type=hidden name=r value="http://stairway.blog.onet.pl/1,log.html"><TABLE width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><TR valign=top align=left><TD><SPAN class="v6b gr">E-mail</SPAN><BR><INPUT type=text class="v2" id="e" name="e" maxlength=60 size=30 value=""></TD><TD><SPAN class="v6b gr">OnetHasło</SPAN><BR><INPUT type=password class="v2" id="p" name="p" maxlength=60 size=30 autocomplete=off></TD></TR></TABLE><SPAN id=err_login2 style="display:none;" class="err"><img src="http://blog.onet.pl/_d/ico/alert.gif"> Niepoprawne dane</SPAN><IMG src=0 width=10 height=10><BR><table width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><tr><td background="_d/lay/kropkipoziom.gif"><IMG src=0 width=1 height=1></td></tr></table><IMG src=0 width=10 height=10><BR><DIV align=center><input class="g_szary_c_80" name="blogin" onClick="DgoOFF(O('WindowLoginForum'));" value="&nbsp;&nbsp;Anuluj&nbsp;&nbsp;" type="button"> <INPUT type=submit class="g_zolty_c_80" name="blogin" value="&nbsp;&nbsp;OK&nbsp;&nbsp;"></DIV><IMG src=0 width=14 height=14><BR><DIV align=center><SPAN class="v2b gr">Objaśnienia&nbsp;</SPAN><A href="javascript:DgoTOG(WindowLoginForum);DgoON(WindowLoginInfo);DgoDock(WindowLoginInfo,240,215);"><IMG src="http://blog.onet.pl/_d/ico/pytajnik.gif" border=0></A><IMG src=0 width=3 height=3><BR><INPUT type=checkbox class="" value=0 name=hssl ><SPAN class="v2">Loguj się bezpiecznie</SPAN>&nbsp;&nbsp;<A href="http://secure.onet.pl/haslo.html" class="v2">Zapomniałem hasła</A></DIV></FORM></DIV><iframe onLoad="logUser();" style="border: 0px solid #FFFFFF;" border="0" name="loginframe" id="loginframe" width="1" height="1"></iframe>', 0, 1, 1, '"Anuluj":"none"', 0) // End -->
Zycie jest za krótkie, żeby można było cokolwiek robić byle jak, w którymkolwiek momencie życia nie angażować w przeżywanie go wszystkimi siłami zmysłów i umysłu. Dlatego staram się wszędzie dostrzegać szczegóły - wymowne, piękne, kolorowe, jak zaskakująca przyprawa w dobrym daniu.
Mówi się o "magii chwili", "magii zachodu słońca" i tak dalej. Ja w swoim słowniku zastąpiłam słowo "magia" słowem "poezja". Dlaczego? Bo magia to tylko cudowna odmiana istniejącego, "normalnego" świata. A więc zanegowanie cudowności w normalności. A poezja oznacza odnajdowanie cudowności we wszystkim, co nas spotyka i otacza, bez konieczności brutalnego ingerowania w to. Poezją jest i pogoda słoneczna, i deszczowa, i radość, i smutek. Należy jednak koniecznie zauważyć, że nie wszystkich antynomii to dotyczy. Są takie, gdzie uznanie jednego bieguna za poezję, neguje poezję w drugim. Tak jest z miłością i nienawiścią, z pokojem i gniewem, z dobrym i złem. Skoro jedne próbuje drugie wyniszczyć, to jak może to być poezja? A z poezją samotności jest już tak skomplikowanie, że ja się nie podejmuję wytłumaczyć. Może uda się za kolejne 17 lat samotności i prawie-samotności i samotności-udającej-że-nią-nie-jest i wielu jeszcze innych jej odcieni...
Wszystko jest poezją - napisał Edward Stachura. (Czytałam raz tę jego książkę w zatłoczonym autobusie, wciśnięta między gościa z olbrzymim plecakiem, a parę - dwoje osób głupio, tanio, bez sensu niby że zakochanych. Zastanowiło mnie, z której strony grozi mi większe niebezpieczeństwo...) A ja tę prawdę wchłonęłam w siebie jak brakujący fragment układanki, śląc metafizyczne pokłony człowiekowi, które dodaje mi odwagi, by żyć z fantazją.
Tak więc wszystko jest poezją. Poezją są powoje w pszenicy - że akurat różowawe, a nie białe, jak te w dżungli traw. Poezją są motyle uciekające przed śmiercią z frazeologicznych rąk kół mojego roweru. Poezją jest trawa tak rozjeżdżona upartym ćwiczeniem jednego i tego samego zakrętu za kierownicą niebieskiego cinquecento, że aż pachnąca. Poezją są dwa białe bociany na świeżo skoszonej przez traktor trawie. Poezją są łaciate drogi w "okolicach lęgowych" mojej rodziny. Poezją jest zakurzony, zapajęczyniony kufer z książkami i zeszytami sprzed bez mała 40 lat. Poezją jest wyganianie szpaków z czereśni za pomocą uderzania ciężkimi paletkami o podeszwy. "No, szpaki, wyłazić, skończył się dzień dziecka!" "Chyba dzień szpaka" - poprawia mnie Gabrysia. "Słusznie!" Odchodzimy spod czereśni, a szpaki z powrotem. "Zaraz znowu się zacznie dzień szpaka..."
Layla (09:23)
4 uśmiechy

22 czerwca 2008
32
<!-- DgoPrepare('WindowLoginForum', '<DIV style="width:470"><SPAN class="v3b gr">Zaloguj się</SPAN><BR><IMG src=0 width=10 height=10><BR><FORM target="loginframe" name="f_login2" style="display:inline" method=post action="http://secure.onet.pl/forum/login.html" onsubmit="if(document.f_login2.ssl.checked) document.f_login2.action='https://secure.onet.pl/index_extended.html'"><INPUT type=hidden name=url value="http://stairway.blog.onet.pl/1,log.html"><INPUT type=hidden name=errurl value="http://stairway.blog.onet.pl/-1,log.html"><INPUT type=hidden name=app_id value=70><INPUT type=hidden name=ok value="1"><INPUT type=hidden name=r value="http://stairway.blog.onet.pl/1,log.html"><TABLE width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><TR valign=top align=left><TD><SPAN class="v6b gr">E-mail</SPAN><BR><INPUT type=text class="v2" id="e" name="e" maxlength=60 size=30 value=""></TD><TD><SPAN class="v6b gr">OnetHasło</SPAN><BR><INPUT type=password class="v2" id="p" name="p" maxlength=60 size=30 autocomplete=off></TD></TR></TABLE><SPAN id=err_login2 style="display:none;" class="err"><img src="http://blog.onet.pl/_d/ico/alert.gif"> Niepoprawne dane</SPAN><IMG src=0 width=10 height=10><BR><table width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><tr><td background="_d/lay/kropkipoziom.gif"><IMG src=0 width=1 height=1></td></tr></table><IMG src=0 width=10 height=10><BR><DIV align=center><input class="g_szary_c_80" name="blogin" onClick="DgoOFF(O('WindowLoginForum'));" value="&nbsp;&nbsp;Anuluj&nbsp;&nbsp;" type="button"> <INPUT type=submit class="g_zolty_c_80" name="blogin" value="&nbsp;&nbsp;OK&nbsp;&nbsp;"></DIV><IMG src=0 width=14 height=14><BR><DIV align=center><SPAN class="v2b gr">Objaśnienia&nbsp;</SPAN><A href="javascript:DgoTOG(WindowLoginForum);DgoON(WindowLoginInfo);DgoDock(WindowLoginInfo,240,215);"><IMG src="http://blog.onet.pl/_d/ico/pytajnik.gif" border=0></A><IMG src=0 width=3 height=3><BR><INPUT type=checkbox class="" value=0 name=hssl ><SPAN class="v2">Loguj się bezpiecznie</SPAN>&nbsp;&nbsp;<A href="http://secure.onet.pl/haslo.html" class="v2">Zapomniałem hasła</A></DIV></FORM></DIV><iframe onLoad="logUser();" style="border: 0px solid #FFFFFF;" border="0" name="loginframe" id="loginframe" width="1" height="1"></iframe>', 0, 1, 1, '"Anuluj":"none"', 0) // End -->
W sobotni poranek facet - typowy zbieracz makulatury - pcha wannę. To nastraja filozoficznie, nie żartuję. Dopiero teraz kojarzy mi się ta scena z jedną z piosenek Raz Dwa Trzy (Cztery), uwaga cytuję "policjanci w Paryżu pchają furgonetkę" koniec cytatu. Ale jednak ten mój facet z wanną ma inny ciężar gatunkowy. Krakowski.
*
Kiedy indziej, w tym samym pejzażu mojej okolicy, z którym coraz mniej kojarzy się inny przymiotnik niż "rozkopany", a raczej z tego pejzażu, z przeciwnej strony ulicy, stojąc na przystanku (a może siedząc? a może z książką? a może wszystko naraz?), słyszę robotnika podśpiewującego: "Jożin z bażin..."
*
Czerwiec - ciekawy czas. Nauczyciele zabierają uczniów do kawiarni i jeszcze płacą rachunki. To daje podwójną satysfakcję i niepozbawione jest uroku. Gdy dodamy do tego nazwy lokali - Czarodziej i Pod Pretekstem - robi się jeszcze ciekawiej. A jeszcze kiedy rozmawiamy po angielsku...
*
Miło też nacieszyć się wakacyjnym już odwróceniem porządków. Już nie "czytam, więc nie mogę zasnąć", tylko "nie mogę zasnąć, więc się uczę". Już ja Ci pokażę, Ty głupi systemie edukacji, a tfu! Bez Ciebie zajdę o wiele dalej!
*
Jeże nocą. Lubię widywać jeże nocą. Byle nie rozjechane i nie na autostradzie. Na środku mojego trawnika - mogą być. W wydeptanej przezeń ścieżce w trawach koło mojego osiedla - mogą być. Koło ulicy - strach trochę. Ciężko by było wziąć Was do ręki i przenieść jak ślimaki...
palony : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz